piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 9-taniec i test

W szkółce
Okazało się że w szkółce nie tylko uczymy się bić...znaczy samoobrony ale, też innych rzeczy.Dzisiaj np. uczyliśmy się tańczyć.Bałam się że będziemy tańczyć walca czy coś i będę musiała tańczyć z chłopakiem.Znając moje szczęście trafiłby mi się Jake albo, jaki jełop który by mi ciągle deptał po stopach i byłby nie przyjemny.No ale, już po zajęciach.-Trzeba powoli zbierać się do domu.
-Oliwia-Jake zawołał mnie-możesz trochę zostać po zajęciach?
-hm...w sumie chwila mnie nie zbawi-Co on kurde znowu ode mnie chcę?
-Chodzi o to że nie za długo należysz do tej grupy więc, trochę różnicie się poziome.
-Poziomem?Jakbyś nie zauważył to mamy ten sam poziom.To że zdobyłam go później nie znaczy że jestem gorsza i nie pozwolę żeby ktoś mnie osądzał.
-Nie,nie.Nie to miałem na myśli.Chodzi o taniec.Nie znasz jeszcze wszystkich układów i nie jesteś tak rozciągnięta jak inni.Niedługo będzie występ i wszyscy muszą być w najwyższej formie.
-A nie mogę po prostu nie wystąpić?Będę tylko zawadzała.
-Zależy nam żeby wszyscy z grupy wystąpili.To bez sensu jeśli tylko część wystąpi.Trzeba by było wszystko zmienić.Intro, układ.Za dużo roboty i mamy za mało czasu na takie zmiany.Wszystko jest pod określoną liczbę osób.
-Zgoda.Ale co mam zrobić w związku z tym?
-Chodzi o to że żeby podgonić grupę mogłabyś zostawać po zajęciach.Mógłbym ci pomóc.
-No nie wiem....nie wiem co powie mama a, po za tym to mogłoby by się odbić na szkolę.
-Powiedz dzisiaj o tym mamie i o nic się nie martw.
-Jak uważasz....Do jutra.-Oliwia pomachała do Jake'a.
A Jake...uśmiechnął się...czy mi się wydaje czy to... (O.O) przyjazny uśmiech?!

Oczywiście moja mama się zgodziła (pewnie chcę mnie zesfatać z Jakiem....blleee).
Więc zawsze po zajęciach zostawaliśmy sam na sam z Jakiem.
Zaczęłam trochę lepiej się przy nim czuć.Chociaż czasami jeszcze mi dogryzał.Na szczęście robił to już rzadziej.Ale i tak nadal za nim nie przepadam.
To cała masa pracy.Musiałam dużo się rozciągać i okazało się że mam za słabe nogi i ręce.
Wszystko lodzio-miodzio.Spędzałam więcej czasu w szkółce co niestety odbiło się na szkolę.
Znowu test z Angielskiego.Pani się po prostu uparła żeby robić je taśmowo!Nigdy nie byłam dobra z Angielskiego ale, to już trzecia 1 z rzędu.Jeśli dalej tak pójdzie to mogę nie zdać.Mama była na mnie zła za takie oceny.Boję się że zabroni mi chodzić do szkółki.Akurat przed występem.
Wszyscy na mnie liczą-nie mogę ich zawieść.Po za tym Jake poświęcał swój czas żebym nauczyła się układów.Mogę go nie lubić ale, szanuje cudzy wysiłek i czas.
Złe oceny odbiły się na moim nastroju.Przez całe zajęcia Jake uważnie mi się przyglądał.Po zajęciach kiedy siedziałam przy torbie pijąc wodę Jake zapytał się mnie o co chodzi.Bez słowa wyjęłam z torby test z dużą,czerwoną jedynką i dopiskiem nauczyciela.Nie wiem dlaczego to zrobiłam.Wydawało mi się że w tym momencie jakbym się nie starała nie mogę skłamać.Jake obejrzał test.
-To przez to jestem w złym nastroju.Zbyt się tym martwisz.
-Ty nic nie rozumiesz...-gardło mi się ścisnęło-to już trzecia z rzędu!Nigdy nie było tak źle.Mama jest na mnie zła za te oceny a, do tego wisi nade mną ryzyko zostania na drugi rok.
Widać było że Jake się przejął.Przysiadł się do mnie.
-Trzeba było powiedzieć.Mówiłem ci żebyś niczym się nie przejmowała.
-Niczym się nie przejmowała?!Głuchy jesteś?!Mogę nie zdać...
-Tak.Mówiłem o zerze zmartwień i słowa dotrzymam.wyjmuj książki.
-Po co?
-Żeby zrobić kanapki z serem.-puknął mnie w głowę notesem który miał pod ręką-Żeby się uczyć.Z taką logiką to nie wiem czy zrozumiesz Present Continuous.
-Mógłbyś mi już nie dokuczać.Widzisz że i tak już jestem przybita.
-Nie rozczulaj się nad sobą tylko do książek.

Jake mi naprawdę bardzo pomógł.Po zajęciach pomagał mi i z tańcem i z Angielskim.Czasami spotykaliśmy się w bibliotece.Kiedy mi pomagał z tańcem czasami się mnie pytał ,,What are you doing?" (Co robisz?).
Udało mu się nawet mnie namówić żebyśmy w weekend obejrzeli film po Angielsku.
Był miły ale, coś ciągle nie dawało mi spokoju.
Jake pomógł mi się przygotować do testu i zrobić pracę dodatkową.To było bardzo miłe z jego strony.
W dniu kiedy pani rozdała nam sprawdziany zauważyłam że Jake czeka na mnie pod szkołą.Po dzwonku wybiegłam do niego.Jake był pełny energii.
-Co dostałaś?-Zapytał Jake zanim zdążyłam do niego podbiec.
-Dostałam 4+!A z tej pracy dodatkowej dostałam 6!
-Gratuluje ci!Trzeba to uczcić!Co powiesz na lody?
-Dzięki.
Zjedliśmy lody i Jake odprowadził mnie do domu.
-Musisz koniecznie pokazać mamie test.
-Oczywiście!Nie często dostaje 4 z Angielskiego.
-6 pewnie tym bardziej-Jake znowu miał ten uśmieszek ale, tym razem kiedy oczy były uśmiechnięte.
-Tak.Dzięki za wszystko.Do jutra.
-Do jutra.Tylko się wyśpij.Jutro wielki dzień.
-Pamiętam.